Ranek 7 kwietnia członkowie SAKN przywitali z wielkim
poruszeniem. Jak się okazało nie wszyscy z nas potrafią w identyczny sposób
interpretować godzinę rozpoczęcia warsztatów, w związku z czym wielu chętnych
nie zdążyło na czas stawić się w instytucie, by nieść kaganek oświaty naszym
młodszym kolegom i koleżankom. Jednak dzielna ekipa w składzie: Monika Sobczak,
Barbara Szklarska, Kathrin Dorn, Karolina Biedka, Tomasz Fiedoń, Sławek
Horodecki, Michał Nadybski i ja, pod przewodnictwem Ani Dziedzińskiej dotarła
szczęśliwie do szkoły w Dobrodzieniu. Tematem naszego spotkania miała być 1050
rocznica chrztu Polski, więc na wstępie Ania przekazała zgromadzonej młodzieży kilka
faktów z archeologicznego spojrzenia na tę sprawę. Następnie grupa słuchaczy rozeszła
się, by móc przy każdym stanowisku posłuchać o tym, co naprawdę ich interesuje.
Tomek i Michał prezentowali średniowieczne metody walki, Sławek nie opuszczał
koła garncarskiego, Karolina, Basia i Kathrin zajmowały się ziołami, podczas
gdy Monia i ja próbowałyśmy opowiedzieć cokolwiek o dawnym ubiorze i ozdobach.
W międzyczasie częstowaliśmy się przepyszną kawą i ciastkami zaoferowanymi nam
dzięki uprzejmości pracowników szkoły.
Oprac. Aleksandra Mierzwiak, 09.04.2016 r.
Koniec warsztatów nie zapowiadał jednak końca naszej
dzisiejszej działalności. Po wyjeździe z Dobrodzienia dotarliśmy bowiem do
malowniczej wsi Kocury, gdzie prowadziliśmy badania sondażowe w poszukiwaniu
śladów cmentarzyska kultury łużyckiej, które według przekazów powinno znajdować
się gdzieś w okolicy. W tym celu założyliśmy trzy niewielkie wykopy na trzech
różnych polach. Przy okazji mieliśmy też sposobność obcować z tubylczą
ludnością w postaci niezadowolonego rolnika, który raczej nie był szczęśliwy, z
powodu naszych prób odkrycia dawnej kultury na jego ziemi. Na szczęście
nieporozumienie zostało szybko zażegnane, a my mogliśmy kontynuować pracę pod
czujnym okiem ciekawskiej dziewczynki przyglądającej się naszym poczynaniom.
Niestety nie udało nam się wykryć żadnych śladów historii na przekopanym
terenie, ale z pewnością nie będziemy się poddawać i wciąż mamy nadzieję, że skarby gdzieś tam są ukryte. Podczas badań udało nam się stworzyć dość szczegółowy
plan terenu, który wyglądał mniej więcej tak:
Aby być jeszcze bardziej skrupulatnym zaznaczyliśmy nawet
nasz wykop na mapie Europy:
Wyjazd zdecydowanie można uznać za udany, gdyż oprócz
tego, że przeprowadziliśmy ciekawe warsztaty, mogliśmy też wspólnie spędzić
czas na świeżym powietrzu i poobcować z wiejską florą i fauną.
Oprac. Aleksandra Mierzwiak, 09.04.2016 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz